Wypłata pojawiła się na koncie. Rozplanowaliśmy każdy grosz, aby starczyło do końca kolejnego miesiąca. Nagle pojawia się nieoczekiwany wydatek, np. zepsuty samochód, szkolna wycieczka, czy pilna wizyta u lekarza. Okazuje się, że nasz budżet tego nie udźwignie. Co zrobić? Możemy ratować się pożyczką u rodziny czy znajomych lub skorzystać z oferty banku i np. zaciągnąć debet na koncie. Podpowiadamy jak to zrobić, na jakich zasadach działa debet i kto może z niego korzystać.
Kiedy brakuje nam funduszy, a rodzina lub znajomi nie są w stanie wesprzeć nas finansowo, zaczynamy myśleć o pożyczce gotówkowej w banku. Jeśli w grę wchodzi kwota kilkunastu tysięcy, to rzeczywiście, może to być dobry pomysł. Pamiętajmy, by dostać kredyt, trzeba spełnić określone wymagania i przebrnąć przez szereg formalności. Dodatkowo takie zobowiązanie jeszcze bardziej obciąża nasz portfel, ponieważ miesięcznie dojdzie rata, którą trzeba spłacać.
W sytuacji, gdy do spięcia budżetu wystarczy kilkaset złotych – warto rozważyć inne alternatywy. Ciekawym rozwiązaniem są odnawialne produkty kredytowe, które z jednej strony oczywiście trzeba spłacać, jednak z drugiej strony stale zasilają nasze konto. To, np. karta kredytowa lub debet.
Użytkując kartę kredytową, korzystamy z pieniędzy banku, zaciągając kredyt, który musimy spłacić w ustalonym terminie. Trochę sprytu i tego typu kredyt otrzymujemy za darmo nawet na okres 56 dni (okres bezodsetkowy). Najkorzystniejsze produkty znajdziecie w naszym rankingu kart kredytowych. Po założeniu produktu sprawdzamy, jak wypłacić pieniądze z karty kredytowej bez prowizji. Warto wiedzieć o tej alternatywie, ponieważ jest ona najkorzystniejsza dla klienta (jeśli chodzi o krótkoterminowe finansowanie).
Debet kojarzy się z minusem na koncie i rzeczywiście tak jest. Powstaje wtedy, kiedy wydamy więcej, niż zgromadziliśmy na rachunku. Wówczas kwota na minusie to swego rodzaju pożyczka, którą udzielił nam bank i, którą musimy spłacić. Warto dodać, że nie jest to to samo, co typowy kredyt gotówkowy.
Nie da się zaciągnąć debetu, jeśli wcześniej nie poprosimy o to banku. Samo korzystanie z karty debetowej nie oznacza, że bank udostępnił nam dodatkowy limit. Jeśli zabraknie nam pieniędzy na koncie, transakcja po prostu nie zostanie zrealizowana.
By otrzymać dodatkowe środki, trzeba najpierw złożyć wniosek o debet. Następnie bank zbada naszą zdolność kredytową i ustali limit. Dopiero po zawarciu oddzielnej umowy będziemy mogli wesprzeć nasz budżet pieniędzmi banku.
Po ustaleniu limitu debetowego i podpisaniu oddzielnej umowy, bank regularnie doda nam do salda ekstra środki, które będą dostępne po wykorzystaniu własnych funduszy. To od nas zależy, jak wydamy przyznany limit. Możemy spożytkować całą kwotę od razu, wykorzystać tylko część lub nie wydać ani złotówki i traktować debet jako rezerwę finansową na nieprzewidziane sytuacje.
Oczywiście, tyle ile użyjemy, tyle trzeba będzie oddać do banku. Zazwyczaj musimy to zrobić w ciągu 30 dni od momentu skorzystania z debetu lub w terminie ustalonym w umowie. Po uregulowaniu należności limit odnawia się, co oznacza, że znowu mamy do dyspozycji dodatkowe środki.
Pamiętajmy, że pieniądze, które wpływają na konto w pierwszej kolejności będą przeznaczone na spłatę zadłużenia. Jeśli mamy niespłacony debet w wysokości, np. 1000 zł, musimy liczyć się z tym, że po wpłaceniu 3000 zł pozostanie nam jedynie 2000 zł środków własnych.
Jak już wspomnieliśmy, by uzyskać limit debetowy, trzeba wyrazić taką wolę i spełniać określone warunki. Jakie? Pierwszym i najbardziej oczywistym warunkiem jest posiadanie otwartego rachunku bankowego. Ponadto wymagane są regularne wpływy na konto. Wśród banków z naszego rankingu kont osobistych, taka usługa dostępna jest np. ING Banku Śląskim.
Bank prawdopodobnie sprawdzi, jakie informacje o wnioskodawcy znajdują się w Biurze Informacji Kredytowej (BIK), czy Krajowym Rejestrze Długów. Nie musimy się martwić, że jakiekolwiek dodatkowe zadłużenie pozbawia nas możliwości skorzystania z debetu. Jednak, jeśli nasza zdolność kredytowa jest niska lub w bazie dłużników figurują na nasz temat negatywne wpisy, wówczas szanse na jakikolwiek dodatkowy produkt kredytowy (w tym debet) są bliskie zeru.
Podsumowując, by nasz wniosek o debet został rozpatrzony pomyślnie, musimy:
Maksymalna kwota limitu debetowego ustalana jest indywidualnie i zależy przede wszystkim od zdolności kredytowej klienta. Może ona wahać się od kilkuset do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Przykładowe oferty to 6 krotność dochodów netto klienta.
Kosztem debetu są przede wszystkim odsetki. To ile zapłacimy, zależy od tego, ile wydamy, ponieważ odsetki naliczane są od wykorzystanej kwoty. Przykładowo jeśli nasz maksymalny limit to 5 tys. zł, a wydaliśmy jedynie 500 zł, to odsetki zostaną naliczone jedynie od 500 zł. Oprocentowanie debetu zależy od obecnych stóp procentowych, co na ten moment przekłada się na RRSO na poziomie kilkunastu %
W przypadku debetów mamy 2 opłaty – jedna za udzielenie i utrzymanie limitu, która wynosi zazwyczaj ok 1,5-2% w skali roku, płatne od kwoty udzielonego limitu. Druga opłata to oprocentowanie wykorzystanego debetu, gdzie odsetki są naliczane za okres w którym korzystaliśmy z limitu kredytowego. W tym przypadku opłata to zazwyczaj WIBOR/WIBID + marża banku (nawet 10%) – w efekcie koszt finansowania to co najmniej kilkanaście % w skali roku.
Chociaż korzystając z karty debetowej bez umowy o debecie, nie da się wydać więcej niż mamy. Jednak może mieć miejsce sytuacja, gdzie po zalogowaniu do bankowości elektronicznej widzimy kwotę na minusie. Jak to możliwe?
Pamiętajmy, że bank może naliczać opłaty, np. za konto, za kartę debetową, za niespełnienie ustalonych warunków. Myli się ten kto myśli, że saldo równe zeru uchroni go przed prowizją. Bank i tak pobierze swoją należność, a na naszym rachunku wytworzy się saldo ujemne. Nie jest to jednak typowy debet jako produkt bankowy, ponieważ o taki musimy sami wnioskować.
Dodatkowo niektóre transakcję mogą być księgowane offline/z opóźnieniem. W takiej sytuacji, transakcja może zostać zaksięgowana w momencie, kiedy saldo rachunku będzie wynosić 0 zł i powstanie nam debet.
Każdy bank funkcjonuje na własnych zasadach. Oznacza to, że oferta poszczególnych produktów może być mocno zróżnicowana. Wśród banków z naszego rankingu kont osobistych, taki produkt oferują następujące podmioty:
W ING Banku Śląskim możemy liczyć na kwotę do 6-krotności dochodów netto (max. 50 tys. zł). Za udzielenie limitu nie zostanie pobrana prowizja. Całą procedurę przeprowadzimy, korzystając z bankowości elektronicznej (lub osobiście w placówce).
PKO BP proponuje debet w wysokości do 1000 zł bez zbędnych formalności. Na spłatę mamy 30 dni od momentu skorzystania ze środków. Po uregulowaniu zadłużenia limit automatycznie się odnawia.
Wniosek można złożyć przez serwis internetowy banku lub aplikację mobilną. Ostateczna wysokość debetu zależy od rodzaju konta i średnich miesięcznych regularnych (tzn. minimum raz na 3 miesiące) wpływów z ostatnich 3 miesięcy.
Użytkownicy Konta za Zero za korzystanie z limitu zapłacą 5 zł miesięcznie.
Inne instytucje np. Santander Bank Polska, Alior Bank, Bank Millennium, Credit Agricole, BNP Paribas nie posiadają w swojej ofercie konta z debetem. Zamiast tego proponują kredyt w rachunku płatniczym, który na pierwszy rzut oka może przypominać debet, jednak różni się, m.in. długością okresu spłaty zadłużenia (zazwyczaj to ok. 12 miesięcy). Więcej o produkcie przeczytacie w artykule „Kredyt w rachunku bieżącym czym jest i jak działa?„
Łatwo jest zaciągnąć debet, zwłaszcza na kilka dni przed wypłatą, kiedy środki własne zostały wyczerpane. Czasem ciężko jest oprzeć się pokusie skorzystania z funduszy banku. Oczywiście nie ma nic złego w korzystaniu z limitu debetowego. Jest właśnie po to, by wspomóc nas w trudnej finansowo sytuacji.
Musimy pamiętać, że debet to dług, który trzeba spłacić w ustalonym terminie. Jeśli tego nie zrobimy, mogą dotknąć nas przykre konsekwencje. Bank może, np.:
Niektórzy, chcąc uniknąć spłaty debetu, który w razie zaniechania może urosnąć do niemałej kwoty, powołują się na art. 731 Kodeksu cywilnego mówiący, brzmiący następująco:
Roszczenia wynikające ze stosunku rachunku bankowego przedawniają się z upływem lat dwóch. Nie dotyczy to roszczeń o zwrot wkładów oszczędnościowych.
Okres dwóch lat liczony jest od momentu, kiedy należność powinna zostać uregulowana (art. 120 Kodeksu cywilnego).
Warto wiedzieć, że przedawnienie długu nie oznacza, że znika on z naszej historii. Nie musimy go spłacać, jednak musimy liczyć się z tym, że wpis o długu może znaleźć się w Biurze Informacji Gospodarczej (BIG), Krajowym Rejestrze Długów (KRD), czy Biurze Informacji Kredytowej (BIK). Będzie to miało znaczący wpływ na naszą zdolność kredytową.
Jeśli nie chcemy odciąć sobie drogi do jakiegokolwiek kredytu (nawet zakupu telewizora na raty), warto pilnować spłaty wszystkich zobowiązań.
Jak już wspomnieliśmy, nieuregulowany debet niekorzystnie wpływa na zdolność kredytową. To zrozumiałe, każdy dług z którego spłatą zwlekamy, będzie miał wpływ na zaufanie ze strony instytucji finansowych. Udzielenie kolejnego kredytu dla banku w takim przypadku będzie wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem.
Warto wiedzieć, że nawet debet spłacany terminowo brany jest pod uwagę przy ocenie zdolności kredytowej. Co ciekawe, wcale nie musimy z niego korzystać. Samo posiadanie limitu debetowego, podobnie jak karty kredytowej delikatnie obniża całkowitą zdolność kredytową. Banki traktują debet jako dodatkowe obciążenie, którego wartość zależy od przyznanego limitu (zazwyczaj to ok. 5% kwoty limitu). Dlatego, jeśli staramy się o bardzo duży kredyt, warto zamknąć saldo debetowe na koncie.
Z drugiej strony posiadanie debetu i jego terminowe regulowanie, podnosi nasz scoring w BIK.
Środki, z których posiadacz rachunku korzysta w ramach limitu debetowego, nie należą do niego.To pieniądze banku, które ten pożycza swojemu klientowi. Oznacza to, że teoretycznie komornik nie może zająć debetu.
W praktyce jednak jest to możliwe, jeśli wierzyciel zażąda (poza zajęciem rachunku bankowego) przeprowadzenia egzekucji z innych wierzytelności. Gdy konto będzie wyczyszczone, komornik będzie szukał innych źródeł pieniędzy, którymi może okazać się właśnie debet.
Debet to dług, który w przypadku śmierci właściciela konta przechodzi na spadkobierców. To, czy bliscy zmarłego, będą musieli spłacić zobowiązanie, zależy od tego, czy przyjmą spadek. Art. 1012 Kodeksu cywilnego mówi, że:
Spadkobierca może bądź przyjąć spadek bez ograniczenia odpowiedzialności za długi (przyjęcie proste), bądź przyjąć spadek z ograniczeniem tej odpowiedzialności (przyjęcie z dobrodziejstwem inwentarza), bądź też spadek odrzucić.
Na podjęcie decyzji spadkobierca ma pół roku. Jeśli po upływie tego czasu nie złoży oświadczenia przed notariuszem lub sądem o odrzuceniu spadku albo przyjęciu go z dobrodziejstwem inwentarza, będzie musiał spłacić debet (i inne długi), który bliski zaciągnął przed śmiercią.
Debet przydaje się na kilka dni przed wypłatą,w razie nieoczekiwanych wydatków, czy podczas wakacji. Daje dostęp do dodatkowych środków i nie wymaga tylu formalności co kredyt gotówkowy. Może być doskonałym sposobem na dofinansowanie domowego budżetu, o ile potrafimy rozsądnie zarządzać swoimi wydatkami.
Pamiętajmy, że za każdym razem, gdy korzystamy z debetu, powiększamy swój dług, który będzie trzeba spłacić wraz z odsetkami zazwyczaj w ciągu 30 dni. Dlatego, jeśli mamy kłopot z utrzymaniem ciągłości dochodów może okazać się, że debet (tak jak i inne produkty kredytowe) nie będzie wsparciem, a jedynie wpędzi nas w jeszcze większą pułapkę finansową.
FAQ
Co do zasady debet jest krótkoterminowym finansowanie i całą kwotę należy oddać w określonym terminie np. do 30 dni. W przypadku problemów ze spłatą, pewną drogą może być wniosek do banku o restrukturyzację zadłużenia. W takim przypadku dług do spłaty może być rozłożony na raty, jednak nie jest to rozwiązanie ogólnodostępne tylko wymaga złożenia konkretnego wniosku do banku.
Poniekąd tak, ponieważ środki wpływające na nasz rachunek będą w pierwszej kolejności zaliczane na poczet powstałego zadłużenia. Jednak aby tak się stało, musimy otrzymać przelewu lub zlecić przelew na rachunek powiązany z naszym debetem. Bez tego działania nie nastąpi spłata.
Ponieważ jest to kredyt krótkoterminowy – RRSO takiego produktu to co najmniej kilkanaście %, przy obecnych stopach procentowych należy się liczyć z kosztem 15-20% (WIBOR/WIBID + marża nawet 10%). Odsetki są płatne od wykorzystywanego limitu, dodatkowo dochodzi roczna opłata za utrzymanie produktu – zazwyczaj 1,5%-2% w skali roku od wartości udzielonego limitu.
Tak, od kwoty powstałego zadłużenia bank będzie naliczał opłaty. Ich wysokość zależy od aktualnych stop procentowych i okresu przez jaki debet będzie występował na rachunku.
Wystarczy przelać pieniądze na konto, na którym debet występuję. Środki wpływające na rachunek w pierwszej kolejności zostaną zaliczone na spłatę powstałego zadłużenia.